Porażająca nieskuteczność i przegrany mecz!!!

Porażająca nieskuteczność i przegrany mecz!!!

Przegrać wygrany mecz, to hasło po raz kolejny nie opuszcza drużyny Rafała Krygiera. Przeciwnicy zasadniczo słabsi, na co wskazywało chociażby brak zmienników na ławce rezerwowej. Do Markowic wyruszyliśmy z zamiarem zdobycia trzech punktów. Czy wystarczającym usprawiedliwieniem będzie słynne powiedzenie 'zabrakło szczęścia' czy też nie. Jedno wiemy, trzeba przyjąć gorycz porażki i walczyć w kolejnych arcyważnych meczach. Zostańmy jednak przy markowickim spotkaniu.
Skład naszej drużyny był optymalny z jedną znaczącą zmianą. Kontuzjowany trener mecz kontrolował z ławki rezerwowej, bez możliwości wejścia na plac gry. Początek spotkania nie porywał, tempo gry wolne. Nie rysowała się jeszcze znaczna przewaga naszego zespołu. W 12' po wrzutce Radosława Mróza i strzale któregoś z dębiarzy zrobiło się gorąco. 16' to odpowiedź przeciwników, jednak czujny był nasz bramkarz popisując się pewną interwencją i nie dopuszczając do zmiany wyniku. 22' była przełomem. Błąd popełnił Mariusz Napierała, który za długo holował piłkę i w momencie chęci podania do Kuby Trześniewskiego futbolówkę przechwycił rywal i popędził w pole karne, gdzie Łukasz Kaśków w akcie desperacji wykonał wślizg przekraczający przepisy i usłyszeliśmy gwizdek sędziowski wskazujący na 'wapno'. Było 1-0 dla gospodarzy, a my wtedy powinniśmy się ostro wziąć do roboty. Tak zrobiliśmy. W 28' Plewa wychodzi w akcji ' sam na sam' z bramkarzem i kibice widzieli już piłkę w siatce. Jednak zawodnik fatalnie pudłuje strzelając wprost pod nogi golkipera z Markowic. Sytuacji mieliśmy jeszcze kilka, ale godna zapamiętania była 37' w której to po kolejnej znakomitej wrzutce 'Mrozika' byliśmy blisko zdobycia wyrównania. Tak się nie stało. Do 45' nie mięliśmy juz żadnej wspaniałej akcji i do szatni schodziliśmy tracąc jedną bramkę. Po zmianie stron, zmienialiśmy też zawodników. Jankowskiego zastąpił Michał Węgliński. Kolejny atak w 46' przeprowadził Mróz, gdzie w sytuacji sam na sam oddał strzał obok bramki. Taka sama akcja minutę później i kolejną szansę zaprzepaścił ten sam zawodnik. Tym razem piłka minęła bramkę o przysłowiowy centymetr. W 51' niespodziewanie huknął Miron Przybyłowicz, ale i z tej akcji nie było pożytku. Kolejny pojedynek sam na sam miał tym razem Arek Ostrowski, nie wykorzystał sytuacji, a wynik nadal wskazywał prowadzenie gości. Nie zrezygnowaliśmy z prób doprowadzenia do remisu i kolejny strzał w 60' oddał Mróz, lecz piłka poszybowała nad bramką. Dziesięć minut później golkiper gości broni strzał głową Mateusza Kranza. Druga zmiana w naszym zespole nastąpiła w 75 minucie. Boisko opuścił Miron Przybyłowicz, a w jego miejsce na placu gry pojawił się Wiktor Różański. Minutę po zmianie Plewa niweczy kolejną akcję, a piłkę posyła obok prawego słupka. Mecz zbliżał się do końca, a wynik nie chciał się zmienić i nie zmienił się.
Jak zauważyć można z przebiegu, Dąb Barcin miał nie jedną, lecz kilkadziesiąt okazji do wygrania spotkania. Nieskuteczność górowała w sytuacjami, a gorąca głowa przeszkodziła w zdobyciu choćby punktu. Była to kolejna cenna lekcja dla drużyny z Barcina. Pytanie tylko czy wyciągniemy z niej wnioski, czy nadal pozostaniemy 'nieskuteczni'...

Żółte Kartki: 
Skład: Cieniak Robert, Napierała Mariusz, Kaśków Łukasz, Sarnowski Bartosz, Jankowski Jakub, Trześniewski Jakub, Ostrowski Arkadiusz, Plewa Jarosław, Przybyłowicz Miron, Kranz Mateusz, Mróz Radosław

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości