Co się stało z Dębem?

Co się stało z Dębem?

To chyba właśnie ten czas, ten najlepszy moment, by ostatni raz powrócić do paradoksalnych i przykrych wydarzeń, które miały miejsce w Ludowym Klubie Sportowym Dąb Barcin, na przełomie ostatnich dwóch lat. Ostatni moment, niezwykle ważny, gdyż przed wyborami, w których mamy szansę zmienić bieg wydarzeń i naprawić to co zostało zburzone, przez jakże "profesjonalne" zarządzanie.
Pamiętacie jeszcze Barcin bez stadionu miejskiego? Dąb Barcin grający w Parku Leśnym? W swojej kolebce futbolu. Beztroskie czasy zostały skreślone bezpowrotnie decyzją o wybudowaniu stadionu. Klamka zapadła. Jednak zgodnie z rozmowami jakie były toczone, z obecnym burmistrzem P. Pęziakiem, różniły się od realnego spojrzenia z dnia dzisiejszego. Wówczas, dostaliśmy obiecanki gry na nowym profesjonalnym obiekcie, z pełnym zapleczem finansowym i zabezpieczeniem wszystkich potrzeb zawodniczych - można by myśleć "raj istnieje, a niebo nie jest limitem" przecież Dąb to duma gminy, a o dumy trzeba dbać.

Nie było jednak wtedy mowy o zabieraniu autonomii, zarządzaniu klubem przez organ jednoosobowy, o likwidacji zarządu, o zmianie nazwy, zabraniu finansów. Dąb jednak stał się narzędziem w rękach "królowej" - Pani Patalas.
Rozmowy trwały, była walka, jednak z dnia na dzień nasza pozycja słabła. Najpierw pełne "niewolnictwo", groźby zabrania finansowania, na końcu ostateczny cios Dąb stał się Bosirem. Po 55 latach, tradycji, szkolenia młodzieży, imprezach, uroczystościach, turniejach. Dąb stał się Bosirem!!
Każdy wojownik, w końcu odpuszcza, tak stało się i w tym przypadku, bo ile można kolokwialnie "walić głową w mur"? Racja i tak leżała po jednej stronie i albo się zgadzamy na wszystko co proponuje Pani Prezes, albo nie ma pieniędzy i nie ma klubu.
                                    Nasuwa się pytanie, gdzie wtedy był Pan Burmistrz - malarz złotych gór?

Najgorszym ciosem jednak było bezprawne dodanie do nazwy klubu członu "bosir", a w następstwie wyrzucenie słowa Dąb. Na każdym meczu słyszeliśmy podkreślone BOSIR BOSIR, a na drugim planie Dąb. Czy na meczu Noteć Łabiszyn - Dąb Barcin, słyszeliście RAWICOM? Sponsor jest sponsorem, a drużyna drużyną. Hmmmmmmmm......
Bez żadnej zgody, bez żadnych porozumień. Decyzyjna Pani Prezes, zadzwoniła do związku i nazwę zmieniła, a dlaczego? Bo mogła, bo ona tu rządzi, bo to jej klub, jej zawodnicy. Zapytam ponownie, gdzie te 55 lat tradycji? W koszu, na dnie, smutno leży, czeka na odpowiedni moment, by się podnieść.
        Zastanawiający jest jednak fakt, dlaczego tylko Dąb miał stracić swoją nazwę i w konsekwencji ją stracił, natomiast Zagłębie pozostało ze swym nierozerwalnym, historycznym członem, bez rewolucji dodatkowej. Odpowiedź Pani Prezes była zaskakująca - WY JESTEŚCIE WAŻNIEJSI. Ważniejsi, by być Bosirem, by pozbawić Dąb historii i tradycji? To ja podziękuję. Z drugiej strony można domniemać, że Piechcin pozostał Zagłębiem, gdyż serce Burmistrza bije dla Piechcina. 

                                                                              Więc kto jest ważniejszy?


Jeszcze śmieszniejszym aspektem, była chęć łączenia Dębu Barcin z Zagłębiem Piechcin. Obie drużyny miały mieć w nazwie "Bosir/Dąb" "Bosir/Zagłębie", to nieśmieszny żart, czy brak kompetencji? Raczej brak kompetencji, ale o tym możemy poczytać w liście polecającym :)

Kolejnym aspektem, są zawodnicy klubu. Kiedy potrzebna jest walka o wspólne dobro, każdy patrzy tylko na swój czubek nosa, znajome? Jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Może wystarczyłby strajk, brak podpisania umów z Bosirem. Głośna niezgoda, sprzeciw. Jednak to wszystko nie zagrało tak jak powinno. Wycofaliśmy się, dla dobra klubu, a nie jednostki. Nie było już o co walczyć. Prawo jest prawem, ale niestety nie w tym przypadku. W tym przypadku prawo jest po stronie rządzącego i jeśli jest mu niewygodne, to go nie respektuje. Proste?

Przechodząc do punktu kulminacyjnego, moim zadaniem największym rozczarowaniem okazał się jednak Burmistrz. Jak już wcześniej zostało wspomniane, mimo obietnic i zapewnień, słowa nie dotrzymał, rozmów unikał, ręce umywał. Z każdym problemem odsyłał, groził, że zabierze pieniądze - a przecież chcecie żeby klub grał, żeby młodzież się rozwijała - oczywiście, że chcemy. Całym lekiem na zło była przecież Pani Prezes, niech zadecyduje, to jej klub, nie mój.
Jeśli mamy problem, to trzeba go usunąć, tak można wywnioskować. Nieważne ile polegnie jednostek, po trupach do celu. Jeśli uzależnię od siebie osoby, które mogą mi zaszkodzić, będę mieć ich w garści. Najprostszym sposobem było danie ludziom niewygodnym - pracy w bosirze, by ich kontrolować. Skoro jestem Twoim szefem, to TY nie masz głosu. Proste?
To udało się znakomicie. Nikt nie protestował, każdy "robił" swoje. Roszady animatorów na orliku nie miały końca. Pracujesz, dostajesz pieniądze, więc siedź cicho. Czy to mobbing?
Jest oczywiście jeszcze wiele aspektów, o których można pisać godzinami. O zamknięciu Akademii Fubolu, o zakazach gry na orliku, o słabych pensjach, o wykorzystywaniu pracowników, o niewypłacaniu im należności, o beznadziejnym i utrudnionym kontakcie, albo o jego braku. Wałek goni wałek, wszystko i tak ujrzy światło dzienne, prędzej czy później.

A teraz drogi obywatelu, sympatyku klubu i działaczu, pomyśl jak można zmienić obecną sytuację ukochanego klubu?! Czy nie masz dość ? 21.10 to dzień sądu, dzień w którym możemy naprawić błędy rządzących, naprawić krzywdy! Zagłosuj za mądrą zmianą, daj szanse młodym rozwijać sport i miasto. Daj szanse głosić prawdę, niech wszystko będzie jasne.

DLA DOBRA DĘBU!!!! NIE BOSIRU!!!!!

Komentarze

Dodaj komentarz
  • kibol napisał
    Mecze Dębu z Piastem Złotniki Kujawskie w parku leśnym to były mecze!!!I ta atmosfera!!!! W Złotnikach też wszystko leży,szkoda gadać,tam nic nie wiadomo!!!!!

  • LIPA napisał
    Gra Na sztucznej nawieszni to nie gra!!Szkoda starego Dębu

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości